Choróbsko nie chce odpuścić. Wstrętne takie, uparte. Nie poddaję się, atakuję je lekami, witaminami i świeżym powietrzem. A co. Nie będzie mnie paskudztwo na amen w domu zamykać ;)
Choć z rozkojarzeniem i zmęczeniem wygrać jakoś nie mogę.
Dlatego dziś same zdjęcia zostawię. Ze spaceru sobotniego, kiedy poszliśmy sobie rodzinnie złapać trochę ostatnich jesiennych kolorów. I słońca.
Jak cudnie......
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń