wtorek, 1 grudnia 2015

Dear future mom...

Internet pełen jest kampanii społecznych. Prawie każdego dnia, widzę na Facebooku jakieś filmiki polubione przez moich znajomych.
Ile z nich naprawdę zostawia swoje przesłanie w naszym sercu? Ile z nich zapamiętujemy, ile wywiera na nas realny wpływ? A ile z nich obejrzymy, uśmiechniemy się, klikniemy "like" i po godzinie już o nich nie pamiętamy?
I gdzie leży przyczyna tego zapominania? Dlaczego po obejrzeniu takiego filmu nie zmieniamy naszych zachowań, nie rozmawiamy o jego przesłaniu z rodziną, dziećmi, przyjaciółmi?
Gdzie tkwi przyczyna?
Czy w naszym zapracowaniu? Zabieganiu? Zmęczeniu? A może za dużo tych kampanii, za dużo informacji, których już nie przesiewamy, które już spływają po nas jak po przysłowiowej kaczce?
Bo bardzo chcę wierzyć, że przyczyna nie tkwi w naszej obojętności. Że jeszcze nas życie tak bardzo nie znieczuliło.
Ja przyznaję, że i mnie powyższy tekst dotyczy. Że nie zawsze zatrzymam się przy jakiejś Ważnej Sprawie na dłużej. Nie zawsze przesłanie reklamy społecznej we mnie zostaje.
Ale tym razem było inaczej. Mąż pokazał mi tę reklamę:


To było kilka tygodni temu. I nadal we mnie siedzi. Nie wzruszenie - choć przyznacie, że w tej reklamie ładunek emocjonalny jest ogromny. I nawet nie to, że wiem i pamiętam, o czym myślałam czekając na wyniki amniopunkcji i nie to, że pamiętam, że jako przyszła mama, w trudnym dla mnie czasie, zadawałam sobie te same pytania.
Siedzi we mnie ta reklama pod postacią marzenia.
Bo nagle zamarzyło mi się, że to właśnie w moim kraju, że to właśnie w Polsce, wszystkie te możliwości o których mowa w reklamie będą osiągalne.
Myślicie, ze to możliwe?
Tak wiele zależy od nas. Od tego jak wychowamy nasze dzieci. Czego je nauczymy.
I od tego, że przestaniemy je uczyć tolerancji dla osób chorych, niepełnosprawnych i odmiennych, a zaczniemy im pokazywać Świat, z całą jego różnorodnością. Że przestaniemy coś co jest normalnością i zwyczajnym życiem w zróżnicowanym społeczeństwie, nazywać tolerancją.
Osoby inne niż my, żyją obok nas, to jest tak samo ich świat jak i mój.
To, że obok mnie w sklepie zakupy robi ktoś z Zespołem Downa, chodzacy o kulach, niewidomy, lub z jakąkolwiek inną niepełnosprawnoscią, jest normalne. To powinno być w mojej głowie zwyczajne.
Tak, marzę o świecie, w którym nie wytyka się palcami ludzi za ich inność. W którym nie piętnuje się innego koloru skóry lub religii.
Ja zacznę to marzenie spełniać wychowując moją córkę tak, by się nie bała inności. By świat był dla niej piękny przez swoją różnorodność.
A Ty? Jak wychowasz swoje dziecko?