czwartek, 29 października 2015

Ona i On czyli rozmowy (zwykle) wieczorową porą. odc 2

Lubię kiedy mnie ktoś obdarzy komplementem. Myślę, że nie odbiegam w tym lubieniu, jakoś szczególnie od normy. Każdy przecież lubi. Możemy się krygować, zarzekać, że nie, ależ skąd , no przecież wcale, a wcale.
A prawda jest taka, że każdemu robi się cieplej na sercu, gdy usłyszy coś  miłego. Choćby i najbłahszą rzecz.
Ładnie się dziś uśmiechnęłaś.
Pyszne te ciastka!
ładne masz oczy
ładnie dziś wyglądasz
lubię z Tobą przebywać
dobrze mi u Ciebie
dziękuję za przemiły wieczór
i wiele, wiele innych, ilu ludzi tyle komplementów przecież.

Mój mąż to prawdziwy Mistrz Komplementu. No nie da się przy nim popaść w samozachwyt, choćby człowiek nie wiem jak chciał i nawet miał do tego wrodzone predyspozycje.
Mój mąż potrafi  komplementem tak ustrzelić, że siedzisz i się zastanawiasz, o co do jasnej Anielki chodzi.
Przykład?
Proszę bardzo, nie trzeba daleko szukać, oto przykłady sprzed kilku zaledwie dni:

Późny wieczór, chora byłam, wysoko gorączka mnie męczyła, jakoś tak mi się na marudzenie zebrało. Marudziłam więc, wiadomo czego od męża oczekując...
- ja wiem, że nie jestem super laską. ..
- jesteś super.
 Cóż. Złudzenia ostatecznie rozwiane ;)

Nie minęła doba, kiedy ukochany mój, poczęstował mnie kolejnym komplementem:

Nadal chora, niestety dość uciążliwie (tak dla mnie, jak i dla męża, który moje chorowanie musiał znosić ;)  )
W południe przytrafiło mi się omdlenie, wieczorem, jak to ja, roztrząsałam to wydarzenie:

- widziałeś jak upadłam czy zaalarmował cię krzyk Tosi?
- Huk usłyszałem.
- HUK???!!!!!!!!!
- no huk
- HUK? NIE JESTEM BETONOWYM KLOCEM!
- a nie... nie. Bam usłyszałem. Słowo mi się pomyliło, to zdecydowanie było drobne bam.

Kurtyna chciałoby się rzec. Zasłonę milczenia opuścić.

Nic to, taki już mój los, a tymczasem chłop mój lata temu poślubiony twierdzi, że się cieszyć powinnam, bo przecież szczery jest. Że okłamać mnie nie potrafi, mam się cieszyć.

No to się cieszę. Cóż mi innego pozostaje? ;)


I pomyśleć, że ja to tak romantycznie lubię. I czule i sentymentalnie.  :)




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz